Kręci, kręci, lecz nie gada. 2.4D

[fidąga kolo]

Wygląda to tak. Pewnego razu auto mimo żwawej prazy rozrusznika nie chciało zapalić. Z rury leciał biały dym. Auto stało przechylone przodem w dół, a w trakcie przejeżdżania na rozruszniku w płaskie miejsce odpalił. Powstała więc koncepcja o niedostawaniu paliwa, ale raczej to nie to.
Później było wszystko ok.
Dzisiaj jednak z rana o dziewiątej sytuacja się powtórzyła. Auto stało na równym, rozrusznik kręcił, z rury biały dym i zapach, o którym świadkowie powiedzieli, że niespalona ropa.
Zostawiłem grata w spokoju.
Po południu około siedemnastej spróbowałem jeszcze raz. Auto stało na słońcu, mocno nagrzane i tym razem odpalił bez zarzutu.
Rozebrałem przód, odchyliłem chłodnicę i uznałem że ni chu chu do świec się nie dostanę. Bezpieczniki w formie blaszek są całe, chociaż jeden nieco zaśniedział i był ciut obluzowany.
Jutro chcę wyjąć chłodnicę całkowicie i wyjąć świece do sprawdzenia lub do wymiany.
Przekaźnika jeszcze nie sprawdzałem, bo nie wiem który to jest.

Jeśli ktoś ma dalsze pomysły na taką okoliczność, to chętnie wysłucham.

[Probe041]

Sprawdź ustawienie rozrządu, bo siwy dym wskazuje, że mogło się przestawić